Wywiad z Shannen Doherty dla magazynu Charmed


Charmed Magazine:Nadal starasz się grać czy raczej tego unikasz?
Shannen:Nie. Z całą stanowczością nie uciekam od aktorstwa. Aktualnie dostałam ofertę roli w serialu TV i teraz zastanawiam sie nad jej przyjęciem. Odkryłam jednak, że stała praca nie jest dla mnie niezbędną rzeczą.

Charmed:Czego nauczyłaś się o związkach damsko-męskich na tle lat?
Shannen:Tego samego co Wy się nauczyliście. Wszyscy się czegoś uczymy poprzez takie relacje. Mój dobry przyjaciel David Gardner I ja spisywaliśmy kiedyś listy z cechami, jakie powinien mieć przyjaciel. Teraz mamy jako takie standardy. Zabawne jest to, że oboje myślimy o sobie, "Jak znaleźć kogoś, kiedy żadne z nas nie opuści nawet domu" i jesteśmy prawie pewni, że musimy ich wyczarować sami i sobie ich przynieść.

Charmed:A jakie właściwie są te standardy?
Shannen:Jak na razie są dosyć wysokie. To pewnie dlatego jestem tak długo singlem. Chcę kogoś, przy kim poczułabym, że właśnie przy nim jest moje miejsce. Ten ktoś powinien mi też jednak zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Ktoś kochający, opiekuńczy, zabawny, a może i nawet dziecinny.

Charmed:Brzmi to jakbyś uważała się za eksperta od złych mężczyzn, lecz nie dobrych.
Shannen:Nie jestem ekspertem od żadnych. Myślę, że ekspert nie pomyliłby się tak wiele razy jak ja to zrobiłam. Myślę, że jestem dobra w zawieraniu znajomości i kończeniu ich z poczuciem winy, krokodylimi łzami, żałobą i zmartwieniem. Bóg jeden wie, że robiłam tak często.

Charmed:Jak to robisz? Kubełek lodów?
Shannen:Przyjaciele. Możecie wierzyć lub nie, ale przechylam się wtedy właśnie w ich stronę.

Charmed:Więc aktorzy odpadają z twojej listy?
Shannen:Żeby nie skłamać powiem że aktor jako partner nie jest najlepszym pomysłem.

Charmed:Czy będziesz chciała mieć rodzinę pewnego dnia?
Shannen:Tak. Nie wiem jednak czy będa to moje własne dzieci czy adoptowane. Jeszcze nie wiem.

Charmed:Czy umawiasz się na randki?
Shannen:Miałam jedną randkę w ostatnim roku. Niestety, nie udała się

Charmed:Miałaś swój własny reality-show I tworzyłaś scenariusze do programów TV. Czy masz jakieś preferencje?
Shannen:Nie. Nie preferuję reality-show, ale tworzenie “Zerwij z Shannen Doherty” było czymś innym. Czuło się na drodze pewną organiczność. Oczywiście wtedy, kiedy wychodzę I mówię tym wszystkim kobietom jak powinny się zachować. Albo vice versa. Dodałam to, ponieważ mam sporo przyjaciół-facetów.

Charmed:Co najbardziej podoba ci się w „Zerwij z Shannen Doherty”?
Shannen:To prawdziwość i organiczność. Oraz praca z ludźmi, których na prawdę lubiłam. Czułam się tak swojo. Ale tak szczerze – nie oglądałam tego programu w telewizji. Nie potrzebuję do szczęścia ogromnej ilości wszelakich reality-show emitowanych w TV. Jednak ten show to, co innego. Jego główna zasada to pomaganie ludziom. I naprawdę w to wierzę.

Charmed:Jak to jest być na ostatniej randce rok temu?
Shannen:Wyzwalająco. Czuję się niesamowicie wyzwalająco. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie potrzebuję faceta, aby być szczęśliwa. Sądzę, że kiedy wszyscy cofniemy się w głąb mojego życiorysu ujrzymy kobietę, przygodną randkowiczkę. Zawsze będę mieć pewne relacje damsko-męskie. Przechodzę z jednych relacji na drugie.

Charmed:Co odkryłaś w tamtym czasie?
Shannen:Odkryłam, że jestem dobrą osobą skazaną chyba jednak na porażki.

Charmed:Kiedy patrzysz na Lindsay Lohan albo Britney Spears uważasz że potrzebują jakiejś interwencji?
Shannen:Nie. Ponieważ moje życie nie polega na osądzaniu innych. Niby czemu powinnam kogoś osądzać.

Charmed:Jak sądzisz? W jakiej sytuacji prasa była wobec ciebie najbardziej niesprawiedliwa?
Shannen:Nie cierpię określenia "niesprawiedliwe, „ ale wracając, stwierdziłam, że to nie była tylko prasa – stanowiłam tego wielką część. Ogromną część. Każdy miał swoje zajęcie. I jeżeli pokazałabym jakiś swój dramat, reporterzy mieliby dla siebie prace i opisali to. Kiedy ktoś powiedział, "Wiesz co? Ona była młoda. Daj sobie spokój." Dał mi tym samym możliwość podniesienia się. Przestano pisać o rzeczach, które wydarzyły się 10 lat temu. Przestano odświeżać wszystkie złe rzeczy, które przydarzyły mi się w życiu. I dano mi szansę, aby wszystko sobie poukładać. Kiedy wszystko sobie ułożę, dam o tym znać. Dajcie odetchnąć mi i moim rodzicom.

Charmed:Jak śmierć Aarona Spellinga wpłynęła na ciebie?
Shannen:To było dla mnie bardzo ciężkie, ponieważ przyjaciele słyszeli o tym I niezwłocznie wysłali do mnie e-maile. Było to nieco szokujące, ponieważ e-maile brzmiały na przykład "Aaron Spelling zmarł" i nic więcej. W skrzynce miałam 30 takich e-maili od różnych nadawców. Chyba jednak wszyscy wiedzieliśmy że był chory. Naturalnie zostałam w bardzo bliskim kontakcie z Holly Marie Combs. Jest ona jedną z moich najbliższych przyjaciółek. Obie o tym dyskutowałyśmy. Wiedziałam, że sprawy się pogorszyły każdy to wiedział. Tak więc nie byłam jakoś niesamowicie zszokowana. Mimo wszystko było to jednak trudne. Rozmawiamy o kimś, kogo znałam od 18 lat. Który ogrywał w moim życiu ważną, naprawdę ważną rolę. Kochałam go przyjaźnie a on kochał przyjaźnie mnie. Straciliśmy niesamowitego człowieka. Straciliśmy człowieka, który ukształtował telewizję i miał wielkie zasługi wobec niej. Ważniejsze jest jednak to, ze miał wielkie zasługi również w swoim prywatnym życiu.

Charmed:Czy będziesz w stanie porozmawiać o wszystkim z Tori Spelling?
Shannen:Nie. Mam wrażenie, że Tori żyje teraz w świecie własnych bzdur. Sądzę, że najlepszym wyjściem w wielu przypadkach jest dać trochę prywatnej przestrzeni niektórym ludziom.

Charmed:Mieszkałaś w Los Angeles przez długi okres swojego życia, czy chciałabyś się przeprowadzić gdzieś jeszcze?
Shannen:Nie. Nigdy. Kiedy miałam dwadzieścia lat używałam wyobraźni, aby przenieść się do Nowego Jorku. Teraz należę raczej do plażowych dziewczyn. Mam na myśli Kalifornię. Jednak kocham swoje otoczenie. Bez względu na to gdzie jestem.