Wywiad z Shannen Doherty [1994]
1994 r.
Cóż, co cicha, inteligentna, konserwatywna dziewczyna robi w niewdzięcznym świecie show biznesu? Tak, mówię o królowej jędz, Shannen Doherty. Panna Doherty, lat 23, aktorka, odkąd skończyła 10 lat, spotkała się ze mną ostatnio, na celu wylansowania jej filmu, 'The Margaret Mitchel Story' i wyjaśnienia jej burzliwego wizerunku poza planem. Nie wiedziałam nic więcej o Shannen oprócz jej pracy nad 'Beverly Hills, 90210' i pogłoskach o jej wyczynach z brukowca - temperamentna na planie, porywcza w życiu osobistym. Cięta, nieufna, młoda kobieta. Zostałam ostrzeżona: uważaj.
Wyobraździe sobie jak bardzo byłam zaskoczona, gdy ujrzałam Shannen we własnej osobie - malutka, zwyczajnie ubrana, bez makijażu, włosy w nieładzie. Przybyła na spotkanie wcześnie, w dodatku samotnie.
Żadnych przedstawicieli, żadnego ochroniarza, żadnej eskorty - nawet żadnych okularów przeciwsłonecznych! Rozmawiałyśmy chwilę i Shannen odpowiadała na pytania, jak się zdawało, z imponującym, realistycznym spojrzeniem na mankamenty zarówno jej, jak i innych. Wyraźnie chciała zostawić przeszłość, zacząć od nowa. Przeszłość zawierała przerwane zaręczyny, krótkie, niesamowicie publikowane małżeństwo z aktorem Ashleyem Hamiltonem, reputację imprezowej dziewczyny i jej kontrowersyjne odejście z serialu, który dał jej powszechnie znane nazwisko. Cała Shannen - wyrażona jej własnymi słowami. Sędzia dla samej siebie. Osobiście ją polubiłam. I myślę, że też byście ją polubili, z dala od tętniących mediów.
LIZ SMITH: Więc, Shannen, powiedz mi coś o 'The Margaret Mitchel Story'. Czy będzie to absurdalne jeśli zapytam, czy czytałaś 'Przeminęło z wiatrem'?
SHANNEN DOHERTY: Nie, nie będzie. Nie czytałam 'Przeminęło z wiatrem', chociaż widziałam film i przeczytałam każdą książkę o Margaret Mitchell.
LS: Teraz, kiedy się spotkałyśmy, myślę, że stworzysz ekscytującą Scarlett O'Hara. Była młodą brunetką o pięknych oczach. Czy granie w kontynuacji kiedykolwiek Ci się zdarzyło? Były jakieś propozycje?
SD: Nie proponowali mi niczego takiego. I prawdopodobnie bym się nie zgodziła, ponieważ to klasyk i byłoby ciężko to powtórzyć i nie dać się zabić. Miałam dużo lepsze zdanie, kim była Margaret Mitchell. Margaret Mitchell była Scarlett O'Hara.
LS: Co Ci się w niej podoba?
SD: Miała tak wiele aspektów osobowości. Była wyrzutkiem, ludzie mówili o niej okropne rzeczy. Bardzo, bardzo słaba, przez to taka silna. Była słaba w opiniach o sobie. Zawsze wątpiła w swoje zdolności.
LS: Też to czujesz?
SD: Stale tak czuję. To coś, przez co przechodziłam każdego dnia. Wiesz, 'czy jestem dostatecznie dobra, żeby grać?'
LS: Porozmawiajmy o poprzedniej postaci, Brendzie z Beverly Hills, 90210. 'Lata Brendy'
SD: Tak było cztery lata temu, kiedy zaczynałam. Wyglądałam zupełnie inaczej! Zanim odkryłam pincetę.
LS: Kiedy serial trwał, dawało się odczuć, że Twoja postać zaczyna być złośliwa. Czy Wy lub scenarzyści, pracowaliście wspólnie nad zmianami?
SD: Nie. To był rodzaj wskazówek dla mnie. Nagle dziewczyna z Minnesoty przeobraziła się w... Beverly Hills.
LS: Sukę?
SD: Tak. W pewnym sensie, to było dobre, ponieważ była trochę bardziej realistyczna niż inne postacie. Po prostu każdy z nas ma niemiłą stronę - ta mała strona może się stać bardzo wredna. Albo ukryta. Szczególnie, jeśli ktoś jest młody. Moja postać doświadczyła tego wszystkiego.
LS: W swoim ostatnim odcinku miałaś emocjonalną scenę z Tori Spelling. Jej postać, dziewica, była smutna, ponieważ jej chłopak spał z inną dziewczyną.
SD: Tori była dobrą przyjaciółką, zawsze byłyśmy sobie bliskie, przechodziłysmy razem przez wszystkie problemy. Więc ta scena była bardzo prawdziwa dla nas, ponieważ obie tam byłyśmy, płacząc, mówiłyśmy 'Dlaczego jesteśmy zranione?'.
LS: Jesteście z Tori nadal przyjaciółkami?
SD: Wiesz, wisimy na telefonie, tak jak kiedyś. To trudne. Jej ojciec był moim szefem, więc ta cała sytuacja nie sprzyjała naszej przyjaźni.
LS: Żałujesz, że opuściłaś serial?
SD: Nie.
LS: Wróciłabyś, gdyby Cię poprosili?
SD: Nie.
LS: Wiesz, 'Wróć i zrób...'
SD: Nie.
LS: Sama odeszłaś, czy zostałaś wyrzucona?
SD: Myślę, że to była wspólna decyzja.
LS: Mieli Cię dość, czy Ty miałaś dość ich?
SD: Prawda jest taka, że miałaś 2 ego - Spelling Company i FOX. I myślę, że rzeczy, o które mnie prosili - żebym mówiła im o moim prywatnym życiu, żebym poszła na ugodę - nie byłam skłonna im dać. Jeśli bym to zrobiła, nadal byłabym w 90210.
LS: W ostatnim magazynie, który zrelacjonował Beverly Hills 90210, Twoje nazwisko pojawiło się nie tylko na okładce, ale było wspomniane również za każdym razem w środku. Jesteś historyczna, kochanie.
SD: To musi być teraz bardzo trudne dla obsady... Jestem pewna, że patrzą i mówią 'Cóż, odeszła. Teraz czas, żebyśmy wyszli my, żebyśmy świecili i dostali to, na co zasłużyliśmy.' I zasługują na to. Ale jestem pewna, że im więcej prasa mówi Brenda, Brenda, Brenda, tym bardziej to nimi wstrząsa.
LS: Myślisz, że to osobista porażka?
SD: Tak. To jest jak, jeśli jesteście szczęśliwi, że odeszłam, przestańcie mnie komentować. Przestańcie mówić o mnie... to dziecinne. Dobrze im życzę. Z niektórymi z obsady nadal jestem blisko, ale nie potrzebuję żadnych komentarzy. To już przeszłość.
LS: Myślisz o sobie jako o temperamentnej, burzliwej osobie, jak zostałaś przedstawiona?
SD: Nie, właściwie nie. Co ciekawe, nikt z moich przyjaciół - tych, którzy naprawdę mnie znają, rodziców, chłopaka - nie widzi mnie jako temperamentnej. Ponieważ musisz naciskać, naciskać i naciskać, żebym się zasmuciła. Ale, patrząc w przeszłość, istniały zdecydowanie bardziej dyplomatyczne sposoby aby uporać się z tym przez co przechodziłam. Byłam młoda.
LS: Masz bardzo złą sławę.
SD: Złą sławę... nagle będąc opisana w gazecie, to było jak 'wow, o co chodzi?'. To było mylące, ponieważ nie nie przypuszczałam, że musisz inaczej postępować w życiu prywatnym, bo jesteś wzorem do naśladowania. Postać powinna, ponieważ młodsze dzieci, oglądając serial są łatwowierne. Zaczęłam trochę narzekać na serial, który zacząć przeradzać się w telenowelę. W tym samym czasie, moja osobista strona cieszyła się z bycia młodą. Pracowałam po raz pierwszy od czasu, kiedy skończyłam 10 lat, nigdy tak naprawdę nie wychodząc i imprezując. Nagle dostajesz serial- przebój, trochę pieniędzy, a ja poprostu chciałam korzystać z życia. Ale nie pozwolili mi być młodą. Odebrali to jakbym...
LS: Jakbyś była dzika.
SD: Jakbym była imprezowym zwierzęciem i imprezowiczką, którą nie jestem. Jakbym mogła być? Jestem z południa [śmiech]. Wiesz, jestem południową baptystką, nie mogę być taka dzika... mam konserwatywny punkt widzenia. Znaczy, jestem republikanką.
LS: Jak to jest, zaczynając tak młodo? Uważasz, że jest to szkodliwe dla dziecka, być rzuconą w wir biznesu?
SD: Myślę, że w wielu sprawach było to dla mnie dobre. Dużo i szybko się nauczyłam. I nie byłam zmuszana przez rodziców. To było coś, co chciałam robić.
LS: Ty nakłoniłaś rodziców!
SD: Nakłoniłam ich. I nie popierają tego biznesu. Popierają mnie, nie biznes, ponieważ widzą, co ze mną zrobił. Zranił mnie na wiele sposobów - zranił moje i ich uczucia.
LS: Jesteś z nimi blisko?
SD: Bardzo. Widzę się z nimi prawie każdego dnia. Są tu dla mnie. Mój tata jest bakierem i jednym z moich najlepszych przyjaciół. Mój starszy brat też jest dobrym przyjacielem. Bardzo mnie popierają i kochają.
LS: Jeśli miałabyś dziecko, chciałabyś, żeby zaistniało w show biznesie?
SD: Nie.
LS: Porozmawiajmy jeszcze na temat prasy i Twojej 'reputacji'. Myślisz, że byłaś bardzo niezrozumiana?
SD: Całkowicie. Ale tak jak powiedziałam, nie mogę ich za wszystko obwiniać. Muszę ponieść część odpowiedzialnosci. Wiesz? Muszę. I wszystko, co mogę właściwie powiedzieć, to 'Przepraszam'. Musiałam sporo spaprać. Oczywiście nic, co robiłam nie dawało im podstaw do takiego skrajnego obmawiania, które odstawili.
LS: A co jeśli byłabyś w serialu mężczyzną? Zdarzyłoby się to?
SD: Nic takiego by się nie zdarzyło. Jestem kobietą, jestem silna i oni mówią 'Świetnie, mamy nową sukę. Rozruszajmy ją.'. Wielu z obsady 90210 miewało napady złości między sobą.
LS: Dobrze, teraz muszę zadać Ci pytania rodem z brukowca, ponieważ byłoby to niedbalstwo z naszej strony, gdybyśmy tego nie zrobili. Co z doniesieniami o fałszywych czekach, które wypisałaś?
SD: Lata temu. Teraz nie mam żadnych finansowych problemów. Mam dobrych pracowników. To czas, żeby przestać odgrzebywać stare sprawy i ruszyć do przodu.
LS: Co ze zgłoszeniami, że pobiłaś byłych chłopaków, np. Judda Nelsona?
SD: To głupota. Jak ktokolwiek, spoglądając na mnie - ważę całe 92 funty - myśli, że pobiłam jakiegoś faceta ważącego 180 funtów? Kłamstwo.
LS: Więc nie potrąciłaś forografa swoim Porshe?
SD: Nie.
LS: A co z wyraźnymi scenami w 'Blindfold', amerykańskim filmie? Masz inne zdanie na ich temat?
SD: Przede wszystkim, w połowie z nich nie grałam ja. To było ciało dublujące. I w większości tych scen, mój głos był podłożony pod kogoś innego. Nie wiedziałam o tym dopóki nie zobaczyłam filmu!
LS: A zdjęcia w Playboyu?
SD: Playboy zaproponował mi pozowanie za ogromną sumę pieniędzy. A ja po prostu nie chciałam. Potem fotograf się pojawiał - uwielbiam go, Michel Comte - i mówił, że tworzy książkę o bezpiecznym seksie i AIDS. Zaproponował uczestnictwo. Więc zrobiłam te zdjęcia i nagle pojawiły się w Playboyu! Sądziłam, że były robione dla książki.
LS: Jest jeszcze parę pytań, o które redaktorzy się upominali. Biorąc pod uwagę donosy o Twoim dzikim życiu, czy w Twojej rodzinie miała miejsce przemoc lub problemy z alkoholem? Miałaś kiedykolwiek jakiś problem z alkoholem lub narkotykami?
SD: Przemoc i alkohol? Dlaczego, dlatego, że redaktorzy lubią wierzyć w to co wierzą wszyscy inni? Naprawdę nie obchodzi mnie co mówią. Obchodzi mnie, co myślą moi nowi reżyserzy i obsada. Oni mają znaczenie. Jeżeli mogą odejść i powiedzieć 'Była profesjonalistką, pojawiała się na czas, dała 150 procent' - to ma dla mnie znaczenie.
LS: Wydaje mi się, pomimo ukrywania małżeństwa z Ashleyem Hamiltonem, że byliście bardzo w sobie zakochani. Dlaczego nie ciągnęliście tego dalej?
SD: Naprawdę kochałam Ashley'a, ale rozeszliśmy się po pięciu miesiącach. Zrobiłam to bardzo bardzo szybko, zanim dobrze go poznałam. Myślę, że to było więcej niż - Potrzebowałam czuć się kochana ponieważ myślę ze jego serce było bardzo, bardzo dobre. Jednakże były też rzeczy, o których nie wiedziałam do czasu ślubu. Rzeczy, których nie mogłam nie zauważyć. Był to najbardziej niezdrowy związek w jakim kiedykolwiek byłam.
LS: Naprawdę.
SD: Dobrze mu życzę i mam nadzieję, że rozwiązał swoje problemy. Ale nie mogłam z nim być... próbowałam. Próbowałam mu pomóc. Ale nie chciałam zostać zniszczona przez inną osobę. To był czas, kiedy zaczęłam mieć kontrolę nad swoim życiem. Przestać być ofiarą mężczyzn, prasy, moich własnych ideałów o małżeństwie. Moi rodzice są po ślubie 28 lat.
LS: Więc masz wysokie wymagania?
SD: Bardzo wysokie. Jestem w poważnym związku. W odróżnieniu od przeszłości, mój ukochany [reżyser Rob Weiss] jest moim najlepszym przyjacielem, nauczycielem. Szanuję go. Nie wychodzimy często. Wolimy siedzieć w domu, razem gotować obiad i razem pisać.
LS: Shannen, byłaś świetna. Byłam pod wpływem Twojego wizerunku z brukowców, jako dzika imprezowiczka. I myślałam, że jeżeli nie spodobały Ci się niektóre pytania, mogłabyś się wzburzyć lub zrównać mnie z ziemią.
SD: Jestem poprostu miłą, południową baptystką i republikanką!
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL